Powodem tego szumu nie są niestety pozytywne reakcje. Aplikacja w bardzo krótkim czasie okazała się być niezwykle kontrowersyjną. Wszystko za sprawą faktu, iż pozwala ona ocenić w sieci dowolną osobę. Sama koncepcja powinna już zapalić czerwone światełko. Jednak pomysłodawczynie nie pomyślały o tym, iż w dobie wszechobecnej krytyki w Internecie i komentowania najmniejszego drobiazgu, aplikacja tego typu może być ryzykowna. Teraz twórczynie aplikacji błagają o pomoc internautów. Ich profil zalała fala krytyki i dowodów nienawiści. Obie Kanadyjki są negatywnie oceniane za pomocą aplikacji, którą same stworzyły.
Aplikacja już teraz budzi olbrzymie emocje i kontrowersje. Za pomocą Peeple i Facebooka (z którym aplikacja jest sprzężona) można wypowiedzieć się o dowolnej osobie, którą można „odnaleźć” w sieci, np. znajomych, szefów, współpracowników, czy byłych partnerów życiowych. Twórczynie Peeple twierdzą, że aplikacja jest narzędziem rekomendującym, trochę w stylu Yelp czy porównywarki cen. Oceniani są jednak ludzie.
Jak łatwo można było przewidzieć znaczna część użytkowników aplikacji zaczęła wykorzystywać ją nie do rekomendowania, ale do "hejtowania”. Niestety zabezpieczenia wbudowane w Peeple nie zdały egzaminu. Pejoratywna opinia o kimś nie jest publikowana przez 48 godzin. Dlatego też krytyczne opinie o Peeple pojawiły się jak grzyby po deszczu.
Pomysłodawczynie aplikacji nie nadążają z usuwaniem komentarzy i same stały się jej ofiarami. Ich firmowy profil przesycony jest komentarzami pełnymi nienawiści. Wiele z tych opinii pochodzi właśnie z aplikacji Peeple. Jedna z twórczyń Peeple zwróciła się nawet o pomoc na swoim prywatnym profilu. Pomimo tak negatywnych konsekwencji właścicielki aplikacji nie zmieniły jednak swoich planów. W listopadzie kontrowersyjna aplikacja ma zostać udostępniona w sklepie Play. Czy sieć zostanie zalana kolejną falą nienawiści? Pozostaje poczekać i przekonać się...oby nie na własnej skórze.
Aplikacja Peeple to świetna broń w rękach internetowych hejterów i ludzi z zaburzeniami emocjonalnymi. Powyższa aplikacja ma spore szanse na stanie się nowym narzędziem cyberprzemocy i prześladowania.