Konsekwencje nieprzemyślanych wypowiedzi w sieci są doskonale znane. Niedawno wspominaliśmy o dilerze z Anglii który trafił za kratki, w związku z obrażeniem sędzi na łamach swojego profilu na Facebooku. Co jednak byłoby, gdyby wspomniany diler użył obraźliwej emotki? Czy używanie emotikonek należy traktować poważnie?
Używanie znaków do wyrażania naszych emocji na serwisach
społecznościowych czy SMS-ach to codzienność. Należy jednak pamiętać, że
obrazek w odróżnieniu od słowa, daje odbiorcy szersze pole interpretacji uczuć
czy przemyśleń adresata. Przekonała się o tym pewna 12-latka z USA, która w
związku z użyciem niefortunnych emotek stanie przed sądem. O co chodzi? Organy
wymiaru sprawiedliwości bardzo poważnie potraktowały wiadomość nastolatki na
Instagramie, która wygląda w następujący sposób.
Zestawienie w wiadomości słowa „killing” (ang. zabijanie) i emotikonek
symbolizujących nóż, pistolet oraz bombę, wystarczyło aby zareagowała policja.
Warto także dodać, że to nie pierwsza tego typu sprawa. Jakiś czas temu, sąd w
Nowym Jorku musiał rozstrzygnąć czy połączenie symboli pistoletu oraz głowy
policjanta oznacza grożenie funkcjonariuszowi oraz wydać wyrok w kwestii tego,
jak interpretować emotikonę „:P”.
Warto dodać, że sprawa nastolatki ma bardzo duży wpływ na
interpretowanie podobnych sytuacji w przyszłości. Z pewnością sąd zdaje sobie
sprawę, że w dzisiejszych czasach, ciężar komunikacji przesunął się ze słów
pisanych na pismo obrazkowe, dlatego musi on dokładnie zdefiniować znaczenie
tego rodzaju czynów oraz określić ich stopień społecznej szkodliwości. Pierwsza
rozprawa ma odbyć się już w przeciągu kilku najbliższych dni.